Ostatnio na sesjach z klientkami pojawia się temat odpowiedzialności za uczucia. Przykładowo:
-
Kiedy druga strona oczekuje, abyś czuła to, co ona. np. smutna, przygnębiona, radosna, podekscytowana… Czy kiedy obarcza nas odpowiedzialnością za to, co czuje.
-
Albo kiedy to Tobie wydaje się, że jesteś odpowiedzialna za uczucia drugiej strony i z łatwością bierzesz odpowiedzialność na siebie.
Jakie są tego konsekwencje?
- Nie dajesz sobie przyzwolenia na swoje uczucia w danej sytuacji. Być może nawet przestajesz odróżniać swoje uczucia od uczuć drugiej strony i przyjmujesz je jako swoje. A kiedy nie masz do nich dostępu, trudniej Ci o bycie przy sobie, rozumienie siebie i wyrażanie tego, co ważne dla Ciebie.
- Albo przejmujesz odpowiedzialność za stan drugiej osoby i np. starasz się zrobić coś, by poczuła się „lepiej”.
Dowiesz się dzisiaj o tym, że: nie musisz brać odpowiedzialności za uczucia innych, tak samo jak inni nie są odpowiedzialni za to, co Ty czujesz.
Jedyne za co jesteś odpowiedzialna to Twoje uczucia.
Kiedy ja pierwszy raz o tym usłyszałam, że druga osoba nie jest odpowiedzialna za to, co ja czuję, było to dla mnie jak odkrycie Ameryki! Jak to? Nie jestem odpowiedzialna za jej uczucia, a ona za moje…? Było to dla mnie coś zupełnie nowego i jednocześnie wprowadzającego ogromną lekkość i przestrzeń w relacji.
Ja jestem ok. z moimi uczuciami, Ty jesteś ok. ze swoimi i nie musimy wzajemnie brać za siebie odpowiedzialności. Choć zawsze możemy sprawdzić, o jakich potrzebach dają nam znać te uczucia i czy chcemy się wesprzeć w ich zaspokojeniu.
Oczywiście działania, zachowania, komunikaty innych, wpływają na drugą osobę, ale to zawsze jest Twoja reakcja, Twoje uczucia (które wynikają z Twoich potrzeb).
Wyobraź sobie…
W tym tygodniu w ramach warsztatów wprowadzających do Porozumienia bez Przemocy, robiliśmy z uczestnikami pewne ćwiczenie. Poprosiłam ich, aby wyobrazili sobie, że umówili się z koleżanką/kolegą na godz. 16:15. Minęło 25 minut, jest 16:40, a koleżanki/kolegi wciąż nie ma. Następnie poprosiłam ich, aby sprawdzili, jak będą się czuć w 2 wariantach tej sytuacji:
- przy założeniu, że mają ze sobą ciekawą książkę i są bardzo ciekawi jej zakończenia i mogą ją dokończyć;
- przy założeniu, że mają kolejne spotkanie bezpośrednio po tym (np. wizytę u lekarza) i przedłużenie tego spotkania może skutkować tym, że spóźnią się na kolejne.
Co odpowiedzieli? Zaraz Ci zdradzę. Możesz również wyobrazić sobie obydwie sytuacje i sprawdzić ze sobą:
Jakie uczucia wzbudza w Tobie pierwsza sytuacja? A jakie ta druga?
Większość uczestników odpowiedziała, że mając przy sobie ciekawą książkę, którą chcą dokończyć, doświadczają przyjemnych uczuć. Czują np. ciekawość, spokój, zrelaksowanie.
Jednak przy założeniu, że mogą się spóźnić na kolejne spotkanie, raczej odczuwają irytację, niepokój, złość…
Zobacz, to jest ta sama sytuacja, w jednej i w drugiej jej „odsłonie” druga osoba spóźnia się 25 min., a jednak uczucia, jakie może to wzbudzić są inne. To, jak TY odbierasz tę sytuację, jakie myśli pojawiają się w Twojej głowie, jakie Twoje potrzeby są ważne w danej chwili i czy są one zaspokojone czy nie, wpływa na to co czujesz.
Co daje Ci więcej siły, spokoju, sprawczości:
- Czy przekonanie, że moje uczucia powodują inni ludzie, czy że to ja mam wpływ na to, jak się czuję? A jeśli odkryję dodatkowo, o jakich potrzebach informują mnie moje uczucia, to także mam wpływ na to, aby o nie zadbać.
- Branie odpowiedzialności za uczucia drugiej strony, czy możliwość okazania jej empatii, rozumianej jako towarzyszenie jej w tym czego doświadcza?
Mam nadzieję, że zasiałam w Tobie ziarno do tego, by oddzielać swoje uczucia je od tego, co przeżywa druga strona. Przy jednoczesnym uszanowaniu tego, czego doświadcza i nie braniu za to odpowiedzialności. A braniu jej za siebie, swoje uczucia i potrzeby.
Zdjęcie: Pexels, Andrea Piacquadio.
Chcesz otrzymywać artykuły i listy ode mnie na swoją skrzynkę? Zapisz się przez formularz w stopce ⤵ i raz na dwa tygodnie łap listy, które pomogą Ci dbać o siebie już teraz.