Spotkałam kiedyś osobę, która żaliła się, że jej przyjaciele wykorzystują ją, że nie doceniają tego, co dla nich robi. A przecież wciąż robi coś dobrego. Wspiera, pomaga kiedy trzeba, wyświadcza różne przysługi. Jednak nikt tego nie docenia, a co więcej, coraz bardziej z tego korzysta. Nosiła w sobie wiele goryczy, żalu, złości.
To były większe i mniejsze rzeczy, które dla nich robiła. Zorganizowanie wspólnej kolacji, wypadu za miasto wiosenną porą, pożyczenie auta, pomoc w załatwieniu jakiejś naglącej sprawy.
M. nigdy nie odmawiała. Przyjaciele przyzwyczaili się, że zazwyczaj na wszystko się zgadza, że można na nią liczyć. I rzeczywiście, zazwyczaj się zgadzała. Nawet kiedy nie miała na coś ochoty, a jej własne potrzeby były inne. I coraz częściej czuła irytację, rozdrażnienie, żal… A te niewyrażone uczucia, wskazujące na jakieś jej niezaspokojone potrzeby, oczywiście wpływały na jej relacje z grupą przyjaciół.
Wierzyła, że inni ludzie, co gorsza Ci najbliżsi – przyjaciele, wykorzystują ją, nie doceniają tego, co dla nich robi i nie uwzględniają jej potrzeb, jej punktu widzenia.
Przerzucała odpowiedzialność na drugą stronę.
Jednak ponieważ nigdy nie wyrażała swojego punktu widzenia, nie oponowała, zgadzała się na różne rzeczy, to przyjaciele nawet nie wiedzieli, że coś jest nie w porządku… A z drugiej strony przyzwyczaili się, że na wszystko się zgadza, albo wręcz inicjuje różne pomysły i ich wykonanie bierze na siebie.
Od tego, jak my same traktujemy siebie będzie zależało, jak traktują nas inni.
Jeśli samej sobie nie pozwalasz by odmówić czegoś innym, druga strona będzie wiedziała, że i tak zawsze na wszystko się zgodzisz.
Jeśli Ty sama nie będziesz znała swoich granic, inni z łatwością będą je przekraczali.
I niekoniecznie będą robili to celowo, po prostu w ten sposób będą odzwierciedlali to, co jest w Tobie.
Widzisz ten mechanizm?
Zatem to Ty sama potrzebujesz dać sobie najpierw prawo do autentycznego wyrażania siebie, tego co naprawdę czujesz, czego naprawdę chcesz, albo czego nie chcesz.
Prawo do mówienia nie, stawiania granic. Bez udawania, że coś Ci pasuje, kiedy tak nie jest, w imię bycia miłą, albo podtrzymania relacji. Bo koniec końców to i tak nie posłuży relacji, jeśli zgodzisz się na coś, na co w głębi duszy nie masz ochoty. I nie posłuży przede wszystkim Tobie.
Przeczytaj tutaj o mówieniu „nie”.